Księga Kondolencyjna
Dr Zdzisław Fedak (1923-2025)
Wpisy
„Nikt z nas nie żyje dla siebie i nikt nie umiera dla siebie” Te słowa Świętego Pawła doskonale opisują drogę naszego Drogiego Doktora Zdzisława Fedaka. Pan Doktor otrzymał wspaniały kapitał początkowy: długie życie (mówiąc po księgowemu: 37 143 dni), wybitny intelekt (którego żadną miarą zmierzyć nie można), wspaniałe poczucie humoru oraz pasję, której oddawał się bez reszty przez ponad 80 lat. Tą pasją była rachunkowość, która uwiodła Go w młodości i której pozostał wierny na zawsze. Dzięki niebywałej pracowitości i konsekwencji Pan Redaktor był w stanie pomnożyć ten kapitał początkowy. Ale nie pomnażał go dla siebie, tylko po to, aby podzielić się nim z innymi. Tak jak zapewne zrobiłby Pan Doktor, uporządkuję tych beneficjentów od ogółu do szczegółu. Po pierwsze, z Jego pracy korzystało i jeszcze długo będzie korzystać całe społeczeństwo, zawdzięczając Mu przepisy z dziedziny rachunkowości, których Polska na tle krajów Unii Europejskiej nie musi się wstydzić. Po drugie, z owoców tej pracy korzystają i będą korzystać polscy księgowi, którym na łamach czasopisma „Rachunkowość” czy „Zamknięcia roku” wyjaśniał meandry tych przepisów. Dla wielu z nas sformułowanie „naszym zdaniem” w tych opracowaniach jest znakiem rozpoznawczym Redaktora, który nie tylko w wielu sprawach miał swoje zdanie, ale także potrafił je przekonująco uzasadnić. To sformułowanie było najlepszą interpretacją przepisów w sprawach, w których praktyka bezlitośnie weryfikowała pomysły ustawodawcy. Pamiętamy też publiczne wystąpienia Pana Doktora. Pamiętamy je nie tylko dlatego, że były doskonałe merytorycznie. Doktor Fedak docierał do naszych umysłów stosując różne triki – porywał przykładami, dobierając do treści idealnie pasujące anegdoty, tak aby lepiej dotrzeć do słuchaczy.
Po trzecie, Pan Redaktor hojnie dzielił się swoim kapitałem ze wszystkimi osobami, które spotykał na wielu frontach zawodowych. A tych frontów nie brakowało. Był, między innymi, księgowym, naukowcem, urzędnikiem, redaktorem, biegłym rewidentem. Jestem przekonany, że osoby które choć trochę Go poznały potwierdzą, że miał On zdolność otwierania umysłów i uskrzydlania. Otwartość na nowości, szerokie i zdroworozsądkowe podejście Redaktora do wielu spraw uświadamiało rozmówcom (w tym mówiącemu te słowa), że nasz punkt widzenia jest dopiero początkiem, a nie końcem tematu. Pan Redaktor doskonale zdawał sobie sprawę, że jest powszechnie szanowanym autorytetem. Nigdy nie odnosił się jednak z wyższością do rozmówcy, szanował jego opinię, z ogromną kulturą dyskutował o argumentach. Cząstka geniuszu, którą przekazywał przy każdej okazji, sprawiała że czuliśmy się bardziej wartościowymi osobami.
Ważną częścią dzielenia się swoim kapitałem była działalność społeczna Pana Redaktora w SKwP. Był jednym z inicjatorów powstania warszawskiego oddziału SKwP w 1957 r., przez wiele kadencji był wiceprzewodniczącym Rady Naukowej i członkiem komisji ds. współpracy zagranicznej. Nie tylko osiągnął wszystkie możliwe godności przewidziane w Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce, ale ze względu na Jego osobę w 2013 zostało wprowadzone specjalne wyróżnienie – złota odznaka z diamentem. Był diamentem polskich księgowych. Dziś odczuwamy pustkę, będzie nam bardzo brakowało niezwykłej Jego mądrości i życzliwości. Wiemy jednak, że pomnik, który zbudował swoją ciężką pracą będzie trwał, a wszystkie osoby, z którymi tak obficie dzielił się swoim kapitałem, zaksięgowały długoterminowe zobowiązanie do szerzenia pamięci o tej wybitnej postaci. Aż trudno uwierzyć, że tyle może dokonać jedna Osoba. Drogi Panie Doktorze, zostawia nam Pan ogromny dorobek i jeszcze większe zobowiązanie – by pielęgnować to, czego nas Pan nauczył. Z całego serca w imieniu SKwP i swoim własnym dziękuję.
Dziś z żalem pożegnamy dr Zdzisława Fedaka - niezwykłą osobowość, nie tylko znawcę i autorytet rachunkowości, znakomitego redaktora i wykładowcę, ale przede Człowieka o prawym charakterze, wielkiej inteligencji, tolerancji, ogromnej kulturze i niezapomnianym poczuciu humoru.
Miałam zaszczyt przygotować z Nim i o Nim książkę "Rachunkowość i ja", a także poprowadzić Jego benefis z okazji 90-lecia urodzin i było to - a także pozostało do tej pory - niezwykłe wydarzenie. Bardzo dużo wyniosłam ze współpracy z Panem Doktorem zarówno w "Świecie Księgowych", jak i publikując czasami na łamach "Rachunkowości".
Dziękuję bardzo za Jego obecność i możliwość uczenia się od Niego. Tego się nie da zapomnieć.
Żegnaj Doktorze. Tym tytułem zwracałem się zawsze do Ciebie w okresie naszej znajomości trwającej ponad pół wieku i współpracy przez ponad czterdzieści lat. Dla mnie było honorem i zaszczytem mieć możliwość kontaktów i współpracy, zarówno zawodowej jak i społecznej w Stowarzyszeniu Księgowych w Polsce. Byłeś dla mnie Mistrzem, a ja pełen podziwu i uznania dla Twojego wielkiego wkładu intelektualnego i pracy w polską rachunkowość oraz w rozwój zawodu dyplomowanego biegłego księgowego, a w szczególności biegłego rewidenta. Byłeś Wielkim Dobroczyńcą tysięcy osób związanych z rachunkowością - dzięki olbrzymiej wiedzy, którą dzieliłeś się z nami w różnych formach, szczodrze i wytrwale. Darzyliśmy Cię za to wielce zasłużonym szacunkiem, a równocześnie za cechującą Cię życzliwość, skromność, kulturę i empatię.
Odszedłeś Doktorze, ale pozostał Twój dorobek, zwłaszcza w umysłach ludzi, którzy korzystali z Twojej wiedzy i życzliwości. Będę zawsze wspominał Ciebie z pełną serdecznością i wdzięcznością.
Majestat śmierci okrywa żałobą Rodzinę i Najbliższych. Do składanych kondolencji dołączam wyrazy serdecznego współczucia, a z tysiącami osób pozostaję w smutku i żalu.
Żegnam - z wielkim smutkiem i poczuciem końca ważnego etapu historii polskiej rachunkowości, którego był Pan kluczową postacią;
Dziękuję - za ogrom Pana pracy, pełnienie wielu ról w środowisku polskich księgowych - zarówno naukowym, jak i praktyce, był Pan nie tylko wspaniałym wykładowcą, wyrozumiałym recenzentem, cierpliwym uczestnikiem niezliczonych dyskusji w różnych gremiach, ale przede wszystkim Człowiekiem wielkiego serca i umysłu...
Nigdy nie zapomnę kontaktów z Panem - każde spotkanie dostarczało dobrych emocji, nawet wtedy, gdy mieliśmy odmienne stanowisko w danej kwestii,
W mojej pamięci pozostanie Pan także jako wspaniały mówca, z ogromnym poczuciem humoru, który zawsze potrafił opowiedzieć ciekawą anegdotę, dowcip - stosownie do sytuacji. Pamiętam Pana słowa dotyczące polskiej rachunkowości, wypowiedziane w początkowej fazie transformacji - wskazał Pan jej cnotę - ostrożność oraz świętość - kapitał własny...
Szczególnie dziękuję za współtworzenie Łódzkiej Szkoły Rachunkowości - to Pan - jako asystent Profesora S. Skrzywana - już w 1945 roku wykładał w Łodzi rachunkowość i dał początek Katedrze Rachunkowości UŁ, dla której Pan był i pozostanie na zawsze Wielkim Przyjacielem.
Spoczywaj w spokoju Nasz Mistrzu i Przyjacielu.
Czuję ogromny żal z powodu odejścia śp. dr. Zdzisława Fedaka – wybitnej, zasłużonej postaci polskiej rachunkowości i popularyzatora profesji biegłego rewidenta.
Dla wielu osób z naszego środowiska był wzorem, mentorem i Mistrzem. Inspirował nas swym doświadczeniem i rozległą wiedzą. W swoim nowatorskim podejściu do rachunkowości i rewizji finansowej w Polsce teorię i praktykę zawsze rozpatrywał jako całość.
To dla mnie zaszczyt, że mogłem z Nim współpracować.
Odszedł Nestor Polskiej Rachunkowości. Człowiek wielkiej wiedzy, poczucia humoru, przyjaciel. Łączył wieki i pokolenia. Miałam szczęście uczyć się z jego podręczników (współautor prof. S. Skrzywan) o rachunku kosztów normatywnych, współpracować w ramach Rady Naukowej SKwP. Niezapomniane pozostaną opowieści z okazji odnowienia Doktoratu. Na zawsze pozostanie w mojej pamięci.
Zawsze był Pan - mój Przyjacielu - moim FANEM. Teraz będzie mi Ciebie brakowało. Gdy tylko mogłem zawsze nagrywałem spotkanie z Panem, gdy mogłem zapisywałem za każdym razem Pana artykuły w Rachunkowości. RIP
Ze smutkiem żegnam dr Fedaka, Nauczyciela i Mistrza. Jego mądrość i cierpliwość pozostaną dla mnie bezcenną lekcją na całe życie. Żegnam człowieka, z którym miałam zaszczyt współpracować przez ponad 35 lat. Jego pasja do rachunkowości i serdeczność wobec ludzi były dla mnie źródłem inspiracji, a pogoda ducha i ciepło na zawsze pozostaną w moim sercu. Wspaniały - prywatny i zawodowy - czas spędzony lata temu w Londynie pozwolił mi traktować go jak Przyjaciela. Niezliczone godziny dyskusji, wspólne prace nad nowelizacją ustawy o rachunkowości i Krajowym Standardem Rachunkowości nr 1 na zawsze pozostaną w mojej pamięci. Smutno mi bardzo, że już nigdy nie zadzwoni do mnie i nie poprosi: "Pani Ewo, może napisałaby Pani dla mnie znów coś o przepływach?" Miałam ogromne szczęście przeprowadzić z nim kilka lat temu wywiad rzekę, którego wspólne opracowywanie, a następnie publikacja dały mi wiele pięknych wspomnień i niezapomnianych chwil. Odszedł wielki człowiek o ogromnej kulturze, wiedzy i sercu. Dbaj teraz o rachunkowość w boskich niebiosach. Nigdy Cię nie zapomnę.
Dziękuję za możliwość słuchania zawsze ciekawych i trafnych komentarzy, za możliwość uczenia się od Wielkiego Człowieka - Guru Rachunkowości, Wspaniałego Człowieka z wielkim poczuciem humoru. Zawsze pozostanie w naszej pamięci.
Kondolencje dla całej Rodziny.
Będę Pana zawsze pamiętać. Miłe słowa, sugestie, dowcip, merytoryczne uwagi, pasję i miłość do rachunkowości. Dziękuję za wszystko. Żegnaj Mistrzu.
Żegnaj Mistrzu, Nauczycielu nasz.
Dzięki Panu rachunkowość jest moją pasją
Żegnaj Mistrzu! Miałam ten niewiarygodny zaszczyt spotkania się z Panem na mojej drodze zawodowej. Zawsze będę Panu wdzięczna za życzliwość, serdeczność i cenne wskazówki. Byłeś i pozostaniesz dla mnie niedoścignionym wzorem. Proszę rodzinę oraz bliskich o przyjęcie moich wyrazów współczucia.
Drogi Panie Zdzisławie. To był wielki honor i zaszczyt znać Pana i móc z Panem współpracować. Dziękuję Ci.
To wielka strata. Dziękuję za wszystkie rady i wspólne posiedzenia Komitetu Standardów Rachunkowości.
odszedł człowiek, który był nie tylko wybitnym specjalistą w dziedzinie rachunkowości, ale także nieocenionym mentorem i inspiracją dla wielu pokoleń księgowych i biegłych rewidentów.
Jego obecność w mojej zawodowej drodze była stała i znacząca. Jako wykładowca, doradca i autorytet, dr Fedak nie tylko dzielił się wiedzą, ale także kształtował wartości, które do dziś są fundamentem mojej pracy. Jego pasja, rzetelność i troska o rozwój zawodu pozostaną w mojej pamięci na zawsze.
Składam wyrazy współczucia Rodzinie i Bliskim. Odszedł Człowiek wielkiego formatu, którego wpływ na nasze środowisko będzie trwał jeszcze długo.
Ogromna strata. Dziękuję za wspólne przedsięwzięcia i wszelkie uwagi. Dziękuję za wszystko.
R.I.P
Dla naszej profesji to Człowiek Legenda. Odegrał niezwykle ważną rolę w kształtowaniu naszej Rachunkowości Pamiętam czasy gdy Jego "Zamknięcie Roku" rozchodziło się jak świeże bułeczki. Dziękujemy Panie Doktorze
Dr Zbigniew Fedak był osobą niezwykle ważną i inspirującą – zarówno dla środowiska rachunkowości i audytu, jak i dla mnie osobiście. Jego imponująca wiedza szła w parze z autentyczną otwartością na dialog – nie tylko z uwagą słuchał innych, ale też sam chętnie inicjował rozmowy, zwłaszcza gdy pojawiały się kwestie wymagające specjalistycznego spojrzenia. Nie wahał się sięgać po wiedzę ekspertów w konkretnych dziedzinach, dzwonił, pytał, konsultował – zawsze w duchu poszukiwania rzetelnych i praktycznych rozwiązań. Szczególną wartość miała jego umiejętność dostrzegania problemów zgłaszanych przez księgowych – zwłaszcza tych napływających do redakcji Rachunkowości – i przekładania ich na konkretne, zrozumiałe i merytoryczne treści publikowane na łamach czasopisma. Zależało mu, by każdy artykuł był nie tylko precyzyjny, ale także klarowny i przydatny dla praktyków. Szczególnie ceniłam Jego nieustanne zaangażowanie w rozwój innych – nie tylko zachęcał, ale wręcz mobilizował do sięgania po najwyższe standardy.
Postawa, którą reprezentował, oparta na otwartości, pokorze wobec złożoności zagadnień i gotowości do współpracy, jest dziś szczególnie potrzebna w odniesieniu do coraz bardziej złożonych problemów gospodarczych i zasługuje na naśladowanie.
Jego odejście to dla mnie osobista strata. Będzie mi bardzo brakowało kontaktów (choćby w formie komentarzy i przekreśleń) i Jego obecności.
Wielki człowiek, czujący rachunkowość i niezwykle jej oddany. Bystrością umysłu i poczuciem humoru mógł obdzielić wielu. Ja osobiście pamiętam wiele celnych jego okresleń, tym np. że nie każdy księgowy ma słuch muzyczny. Żegnaj Mistrzu
Wspaniały człowiek, rozmawialiśmy przy okazji wydawania "Zamknięcia roku w rachunkowości", gdy pisałem rozdział o organizacjach pozarządowych. Pamiętam, że obawiałem się tej rozmowy, bo gdzie mi tam wiedzą i doświadczeniem do doktora Fedaka i obawiałem się, że wytknie mi błędy i rozdział wyrzuci do kosza. Rozmowa była jednak tak miła i budująca, że tą jedną rozmową podbudował moją wiarę w siebie, jako księgowego. Do dziś to wspominam. Będzie Go brakowało.
Miałem zaszczyt przez wiele lat współpracować z dr. Zdzisławem Fedakiem w ramach Komitetu Standardów Rachunkowości. Jego poprawki i uwagi do projektów KSR 3 i KSR 8 pozostają dla mnie nie tylko cennym dorobkiem, ale także osobistą pamiątką. Był niezwykle wymagającym, ale i życzliwym partnerem dyskusji – łączył ogromną wiedzę merytoryczną z wyjątkową skromnością i umiejętnością słuchania. Żegnam Człowieka, którego intelekt, poczucie humoru i dobroć pozostaną w mojej pamięci na zawsze.
R.I.P.
Odszedł Wielki Człowiek Rachunkowości – dr Zdzisław Fedak.
Był mistrzem nie tylko w dziedzinie kont i sprawozdań, ale również dowcipu i życzliwości. Człowiek ogromnej wiedzy i wielkiej skromności.
Miałam szczęście poznać Go osobiście – i na zawsze pozostanie w mojej pamięci.